„Prawda jest taka, że właśnie Białoruś pokazuje dzisiaj całemu światu, jak broni się suwerenności, stabilności i bezpieczeństwa”.
„Jeśli by sytuacja poszła w takim kierunku, że nad krajem zwisłoby realne zagrożenie, nie zawahałbym się przed użyciem sił zbrojnych – mówił w czasie poniedziałkowego spotkania z dowództwem sił zbrojnych prezydent Białorusi A. Łukaszenko – Jeśliby zagrożenie wisiałoby nad dziesięciomilionowym narodem. Ale, dzięki Bogu, nie musieliśmy użyć armii.
Łukaszenko odniósł się w ten sposób do wydarzeń z 19 grudnia 2010 roku. W noc po sfałszowanych wyborach prezydenckich wielotysięczna manifestacja została rozbita przez OMON i milicję.
Jego zdaniem „zabezpieczenie warunków twórczej pracy białoruskiego narodu” zależy od odpowiedzialności dowódców sił zbrojnych.
„Miażdżą nas dzisiaj, straszą sankcjami ekonomicznymi. Jeśli ktoś z naszego otoczenia chce mieć w Białorusi Czeczenię na Zachodzie, to nie problem. [...] Jeśli ktoś chce mieć tu gorzej, niż Kosowo, myślę, że to też nie problem. Ale Europejczycy tego nie potrzebują” – mówi Łukaszenko.
„Będziemy swojego terytorium, swojej ziemi bronić wszystkimi dostępnymi środkami” – zakończył.